piątek, 25 września 2020

PROLOG

      Wyobraź sobie, że budzisz się w nieznanym Ci dotychczas miejscu. Otwierasz oczy i rozglądasz się zdezorientowana po wielkim pomieszczeniu, ale nie jesteś w stanie sobie nic przypomnieć. Nie pamiętasz nic. Kompletnie nic. Nawet nie wiesz jak masz na imię i ile masz lat. Nie wiesz takich podstawowych informacji. Dziwne, prawda? Co wtedy sobie myślisz? Że to musi być jakiś porąbany sen? Nic bardziej mylnego! To rzeczywistość, to dzieje się naprawdę.

      Nagle dostrzegasz dobrze zbudowanego mężczyznę, którego pierwszy raz widzisz na oczy. Wydaje się być groźny, jednak pozory mylą, bo jest dla Ciebie bardzo miły.

      Mówi Ci wszystko – począwszy od tego jak masz na imię, ile masz lat, a kończąc na pewnym facecie, który zabił Twoich rodziców. I co teraz? Wierzysz mu? Przecież masz tylko jego, to on opowiedział Ci wszystko o sobie. Tylko czy to wszystko prawda? Co jeśli mężczyzna nie jest z Tobą szczery? Ale Ty mu wierzysz. Wierzysz mu we wszystko, w każde jego kłamstwo. Myślisz, że jest miły i potulny baranek? Ta, jak niedługo będzie Ci grozić kulką w łeb to zmienisz natychmiast zdanie. Wiedz, że masz do czynienia z groźnym przestępcą, który jest nieobliczalny i gotów zrobić dosłownie wszystko.

      Tylko czy prawdą jest to, że pewien chłopak – równie groźny jak on – zniszczył Ci życie? Zabił Twoich rodziców? A może to tylko kolejne kłamstwo? Jednak nie będziesz zdawać sobie sprawy z tego, że to kolejne kłamstwo.

      Mężczyzna podkusi Cię do czegoś... A mianowicie: chcesz zemsty i odegrać się jakoś na tamtym chłopaku? O tak, wybierzesz tę opcję. Będziesz go nienawidzić. Tylko uważaj! Bo ta nienawiść może przerodzić się w miłość do niewinnego chłopaka.

      Tylko pamiętaj o słowach bruneta: „Będę widzieć to, czy się w nim zakochujesz, a radzę Ci tego nie robić. Wiesz dlaczego? Bo wtedy to ja zabiję Ciebie, a nie Ty jego!". Także... Pamiętaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 8

 Po skończonym treningu na strzelnicy, wyszłam z budynku i od razu skierowałam się w stronę samochodu, nie mogąc uwierzyć, że to już dzisi...